niedziela, 24 stycznia 2016

"Córka zjadaczki grzechów" M.Salisbury

 



Polski Tytuł: "Córka zjadaczki grzechów"
Oryginalny Tytuł: "The Sin Eater's Daughter"
Autorka: M.Salisbury
Ilość stron: 365
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Kategoria: fantastyka
Cena z okładki:-------
Ocena: 7/10
 
 
O tej książce usłyszałam troszeczkę, no i tak się złożyło, że spotkałam ją w bibliotece, a jak spotkałam, to i wypożyczyłam. :D

Na sam początek poznajemy Twylle w drodze do Komnaty Zwierzeń gdzie wędruje, aby odbyć ceremonie Zwierzenia. Cały lud Lormere wierzy że jest ona córką Bóstwa Dnia Deaga i Bogini Nocy Naeht, nazywają ja Daunen Wcielona, gdyż ma rude włosy, cudowny śpiew i przeżyła wypicie trucizny zwanej porannica podczas ceremonii Zwierzenia. Przez tę truciznę jej dotyk jest zabójczy, dzięki tej zdolności otrzymała zadanie zabijania wrogów korony, a przestanie to czynić w raz z poślubieniem księcia Mereka, jej narzeczonego, który jest w podróży po Tregellanie (sąsiednim królestwie). Wszystko się jednak komplikuje kiedy zaczyna ją pilnować nowy strażnik, Lief. Chłopak widzi i wie coś więcej, a to może spowodować problemy i wyjawienie nie jednej tajemnicy...
Co uczyni dziewczyna która jest marionetką samej królowej?
Co zmieni pojawienie się narzeczonego Twally?
Co ukrywa się za zachowaniem strażnika?
O co chodzi z stara Tregellańska moneta?

Twylla dziewczyna marionetka, podporządkowana woli królowej, bojąca się mieć własne zdanie, pragnąca ludzkiego dotyku i uwagi. Posiada piękny głos i rude włosy. Ubiera się tylko w czerwienie, co było decyzją królowej. Jej matka zajmuje się Zjadaniem Grzechów, co jest tradycją w jej rodzinie. Jest przyszłą królową i żoną księcia Mereka. Ma straszne wyrzuty sumienia z powodu swojego zajęcia i boi się swojej własnej śmierci.

Książka wciągnęła mnie, co spowodowało bardzo szybkie przeczytanie tej pozycji. Wartka akcja i wiele nowych wątków powodowało, że nie miałam czasu na nudę. Strasznie dużo w tej książce zgonów, co jest po części śmieszne, bo wszystkie są spowodowane przez kaprys królowej i jakiś tam drobny wybryk.

Postać Królowej jest dla mnie bardzo ciekawa. Przykładem tego może być jej zachowanie oraz niesprawiedliwe wydawanie wyroków. Samo to jak wychowała Twylle daje dużo do myślenia, bo po co komu Królowa, która nie ma własnego zdania i zachowuje się jak ktoś jej powie. W pierwszym momencie miałam ją za jakąś ignorantkę i nie myślącą trzeźwo osobę, ale w raz z rozwojem akcji jej zachowanie stało się dla mnie jasne i aktualnie z chęcią wysłała bym ją do psychiatry.

 Bardzo spodobała mi się postać Mereka, gdyż miał on takie trzeźwe podejście i wprowadzał do książki taki lekki zamęt. Często wypowiadał się niezrozumiale przez co nie tylko bohaterka głowiła się nad tym co ma jej do przekazania, ale także ja.

Podsumowując dobra książka z wieloma wątkami i wieloma tajemnicami, trudnymi do rozwiązania. Idealna na aktualną porę roku.

W komentarz napiszcie czy macie tę lekturę już za, albo przed sobą. Pozdrawiam. :D

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz